OCZAMI VOCTORII(Kanada)
-I co? - zapytałam troskliwie tatę i zajęłam miejsce na krześle obok.
-Nastąpiły jakieś komplikacje i mama nie chce wybudzić się z narkozy.....a operacja poszła dobrze.
-Aha...a będę mogła do niej pójść? - zapytałam.
-Nie wiem musisz spytać lekarza.
Siedzieliśmy w ciszy parę minut po czym podszedł do nas lekarz i powiedział:
-Pacjentka jest już w co raz lepszym stanie, powoli sie wybudza będzie można ja odwiedzić. - mężczyzna w białym fartuchu uśmiechnął się do nas. Od razu na mojej i taty twarzy pojawiły sie uśmiechy.
-Dobrze dziękujemy - odpowiedział tata.
-To proszę za mną - podążaliśmy za lekarzem przez długi korytarz. Było jakoś nieprzyjemnie. .wszystkie ściany i krzesła białe..gdzie niegdzie tylko na ścianie był powieszony jakis plakt...przez korytarz przemieszczali się chorzy ludzie....inwalidzi. W końcu doszlismy do sali gdzie leżała mama. Żeby wejść do sali gdzie leżała mama musieliśmy założyć specjalne fartuchy i woreczki foliowe na buty. Po założeniu tych rzeczy weszliśm do środka. Mama leżała na dużym łózku przykryta kołdrą. Były do niej poprzyczepiane jakieś rurki i kroplówka. Chyba usłyszała, że ktoś wchodzi bo lekko podnisła głowę i skierowałą w naszą stronę. Uśmiechnęła się do mnie. Szybko podeszłam do jej łóżka i przytuliłam się do niej.
-Ale się o Ciebie martwiłam - zwróciłam się w strone mamy..po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Tato stał w progu drzwi.
-Nie potrzebnie.....juz jest wszystko dobrze. Niedługo wróce do domu i wszystko będzie jak dawniej.
-Mam nadzieję.- odpowiedziałam. Podszedł do nas tato i pocałował mamę w usta.
-Ale nam stracha napędziłaś - zwrócił się do mamy siadając na wolnym skrawku łóżka.
Nagle serce mi stanęło....serce mamy zaczęło bić bardzo szybko..potem wolno...nagle na kardiogramie kreska zrobiła się pozioma. Lekarze zbiegli się do łóżka mamy a mnie i tatę wyprosili na zewnątrz. Czas dłużył się niezmiernie........
OCZAMI JUSTINA(Kanada)
-Hej - rzuciłem w jego stronę - ty nie w pracy?
-Wząłem sobie wolne na dwa tygodnie....nigdy nie mam dla was czasu to pomyślałem, że to dobry pomysł.
-Fajnie - odpowiedziałem z obojętnością i podszedłem do lodówki. Wyjąłem z nij szynkę, ser żółty oraz ketchup. Z chlebaka wyjąłem chleb po czym zrobiłem sobie dwie kanapki. Mama jeszcze spała....tato siedział w kuchni przy stole pijąc kawę. Ja poszdłem do mojego pokoju ze śniadaniem. Usiadłem na łózku, wziąłem telefon i zacząłem jeść kanapki. Wykręciłem numer Voctorii.....nacisnąłem zieloną słuchawkę...."Poczta głosowa Orange...zostaw wiadomość po sygnale". Rozłączyłem się. Zastanawiałem się przez chwilę co sie mogło stać, że ma wyłączony telefon. Przypomniało mi się, że pojechałą do szpitala więc postanowiłem ja tam odwiedzić.
- Tato? - zawołałem z drugigo pokoju.
-Co? - tato przyszedł do mojego pokoju.
-Zawieziesz mnie do szpitala?
-A coś sie stało? - zapytał lekko przejęty.
-Nie...tylko mama mojej koleżanki jest w szpitalu.
-Dobrze..a który to szpital?
-Przy ulicy Lincoln'a Boulevard'a.
-No to chodź.
Oboje wyszliśmy z mojego pokoju i ruszylismy w strone przedpokoju. Założyliśmy buty, wyszliśmy z bloku, wsiedlismy do samochody i ruszyliśmy w strone szpitala. Przez całą drogę tato próbował znaleźć ze mną wspólny język, gadaliśmy o tym i o tamtym. Zanim sie obejżałem byliśmy już na miejscu.
-Przyjechać później po Ciebie? - zapytał tato gdy wysiadałem już z samochodu.
-Jeszcze nie wiem ..najwyżej zadzwonię - odpowiedziałem i wyszedłem z pojazdu. Przeszedłem przez ulicę i wszedłem do szpitala. Stanąłem w progu drzwi i przemiezyłem wzrokiem cały długi korytarz. Na jego końcu zobaczyłem dwie postacie siedzące na krzesłach. Ruszyłem powolnym krokiem w ich stronę. To była Victoria i jej ojciec.
-Dzień Dobry - rzuciłem w stronę smutnego mężyzny. Nie uzyskałem odpowiedzi. - Hej - gdy ojciec Victorii nie patrzył pocałowałem ją w czoło na przywitanie.
-Hej....dzięki, że przyjechałeś.
Z sali z numerem 13 wyszedł lekarz.
-Nie wiem jak mam to państwu powiedzieć.......ale pacjentka... - zawiesił głos..po chwili jednak dokończył - pacjentka nie żyje - mężczyzna w białym fartuchu spóścił gowę.
-Ale jak to? - Wtrąciłą Victoria ocierając pierwsze łzy.. - To niemożliwe ...niech pan powie, że to nie prawda.
-Przykro mi.
Ojciec Victorii sie nie odzywał tylko siedział ze spuszczoną głową. Widać było jak z jego policzków spływa jedna łza za drugą i spadają na podłogę. Victoria coraz bardziej płakała, strumyk łez zmienił się w wielki strumień. Nagle wtuliła się w mój tors....poczułem, że jestem jej teraz potrzebny. Muszę ją teraz wspierać i byc przy niej. Zeszkliły mi sie oczy... po policzku spłunęła pojednycza łza. Lekarz odszedł.
-Przykro mi - zwróciłem się w stronę Victorii.
-Potrzebuję Cie teraz Justin, ja sobie nie poradzę - odpowiedziała cała zapłakana.
-Poradzimy sobie razem.. - wtrącił jej ojciec. - uwiez mi wszystko będzie dobrze.
-Możemy jechac do domu? - zapytała Viki ojca.
-Załatwie pare spraw z lekarzem i pojedziemy. Ty tu poczekaj - zwrócił się w jej stronę, wstając z krzesła...poszedł do jakiegoś gabunetu.
-Chodź sie przejdziemy..musze wyjśc na świeże powietrze.
Wstalismy z krzeseł, złapalismy się za ręce i wyszliśmy przed szpital. Usedlismy na ławce.
-Mama była najważniejsza osobą w moim życiu...zawsze mnie wspierała - nie przestawała płakać szkoda mi jej było...przytuliłem sie do niej - była chora więc musielismy tutaj przyjechać żeby mogła sie leczyć..ale cieszę się, że mam Ciebie. Znamy się krótko ale..czuję, że..... - niedokończyła.
-Myślę, że ta Tragedia była przeznaczeniem. Gdyby nie choroba Twojej mamy to nigdy byśmy sie nie spotkali....
Siedzielismy na tej ławce w ciszy przytuleni do siebie. Słychać było tylko bezustanne płakanie Victorii. NAgle ze szpitala wyszedł ojciec Victorii i podszedł do nas.
-To ja zamawiam taksówke i jedziemy do domu - zwrócił się w stronę zapłakanej dziewczyny.
-Mój tato nas odwiezie - wtrąciłem się.
-Na prawdę?
-Tak już dzwonię.
Po jakichś 6 minutach mój tato był juz pod szpitalem. Wszyscy wsiedliśmy do auta. Najpierw podwieźlismy Victorię i jej ojca a potem sami pojechalismy do domu.
OCZAMI VICTORII (Kanada)
Gdy weszliśmy do domu zawiało chłodem. Tato poszedł do sypialni i położył się nałóżku i zmruśył oczy. Po chwili usnął wię go ptzukryłam kocem. Po czym poszłam do swojego pokoju i wzięłam do rąk zdięcie moje, mamy i taty. Przetarłam je rogiem koca i powiesiłam nad łóżkiem. W domu panowała kompletna cisza...było chłodno.....bez mamy było jakos tak..pusto. Często kłuciłam się z mama i mówiłam, że jej nienawidzę..ale to była nieprawda..mówiła tak tylko gdy byłam zła....nie łśuchaam sie jje i nie pomagałm w domu.teraz żałóję...Znów strumień łez spływał mi po policzkach. Przytuliłam sie do misia i szlochałam. Nie wiem czo sobie poradzę tylko z tatem. Zawsze to mama rządziła w domu. Ale nic..nie mamy wyjścia musimy jakos dac sobie radę. Podeszłam po sfki i wyciągnęłam z niej albumze zdięciami, ponownie położyłam sie na łózku i oglądałam rodzinne zdięcia. Nagle mój telefon zaczął wibrować to był sms od Jusina:
"Co robisz? Mam dla Ciebie niespodziankę...jak będziesz sie juz lepiej czuła to sie dowiesz jaka"
"Nic...;( płaczę i oglądam stare zdięcia.....brakuje mi Ciebie" - odpisałam.
"Co mam zrobić żebyś się lepiej czuła?" - po minucie dostałam odpowiedź.
"Mogłbyś być teraz przy mnie...zrozumiałam, że ja..... Cię kocham...."
Odpowiedzi już nie dostałam. Może nie powienam mówic co do niego czuję? Może on tego nie odwzajemnia..może się speszył?...Sama juz nie wiem. Moje życie nie ma senseu...Dzięki Justinowi mój świat jest w cieplejszych barwach ..dzieki niemu wierzę, żę kolejny dzień będzie jeszcze lepszy....ale czuję, że to ne był odpowiedni moment na powiedzenie tego co czuję. Odłożyłam albumy i poszłam do łazienki przemyć twarz. Wzięłam do ręki żyletkę. Przyłożyłam ją do nadgarstka...nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Schowałam żyletkę do kosmetyczki, która stała na pólce i poszłam otworzyć. Wyjżałam przez wizjerek. To był justin...Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka.
-Hej coś se stało, że przychodzisz? - zapytałam.
-Nie - jego kąciki ust lekko sie podniosły - mówiłaś, że chciałabys żebym był teraz przy tobie to jestem...wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-A po co Ci ta gitara?
-Niespodzianka.
-To chodźmy do mnie...tato spi więc nie zagłosno.
-Okej - ptzytaknął podążając za mną - to może chodźmy na taras nie będzie nas słychać w domu. Widzę, że juś Ci lepiej.
-Może troszeczke ale tylko dzięki Tobie - złapałam justina za rękę i zaprowadziłam go na taras. Usiedlismy na fotelach na przeciw siebie. Justi wyjął gitarę i zaczłą spiewać:
Ahh ah ah oh,
Ahh ah ah oh,
I always knew you were the best
The coolest girl I know
So prettier than all the rest
The star of my show
So many times I wished you'd be the one for me
But never knew it'd get like this, girl,
Whatcha you do to me?
You're who I'm thinking of
And Girl you ain't my runner up
And no matter what you're always number one
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you, that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you.
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
You're used to going out your way to impress these Mr. Wrongs
But you can be yourself with me, I'll take you as you are
I know they said believe in love is a dream that can't be real
So girl lets write a fairy tale and show 'em how it feels
You're who I'm thinking of
Girl, you ain't my runner up
And no matter what your always number one
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you(that's you), that's you(that's you)
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
Give it to you
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
You take my breath away with everything you say
I just wanna be with you my baby, my baby, ohhhh
Promise to play no games,
Treat you no other way than you deserve
'Cause you're the girl of my dreams
Ahh ah ah oh,
I always knew you were the best
The coolest girl I know
So prettier than all the rest
The star of my show
So many times I wished you'd be the one for me
But never knew it'd get like this, girl,
Whatcha you do to me?
You're who I'm thinking of
And Girl you ain't my runner up
And no matter what you're always number one
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you, that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you.
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
You're used to going out your way to impress these Mr. Wrongs
But you can be yourself with me, I'll take you as you are
I know they said believe in love is a dream that can't be real
So girl lets write a fairy tale and show 'em how it feels
You're who I'm thinking of
Girl, you ain't my runner up
And no matter what your always number one
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you(that's you), that's you(that's you)
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
Give it to you
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
You take my breath away with everything you say
I just wanna be with you my baby, my baby, ohhhh
Promise to play no games,
Treat you no other way than you deserve
'Cause you're the girl of my dreams
-I jka Ci się podoba? - zapyta po skończeniu utwory - napisałem ja dla Ciebie...
Po moim policzku spłunęła pojedyncza łza.
Rozdział taki jkaiś jestem z niego tak minimalnie zadowolona...:P
Ma tu byc co najmnije 6 komentów... a kiedy kolejny to nie wiem...
Rozdział chciałabym zadedykowac mom rodzicom zokazjii rocznicy ślubu....:*:*:*
To jest .... piękne !! Nie mogę doczekać się kolejnego ;))
OdpowiedzUsuńSuper, kocham to !! xd
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy jestem bardzo ci będzie dalej. ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
Zajebistyy....!! kocham to opowiadanie ;*
OdpowiedzUsuńDo następnego moja mędo ;** <33
Jestem ciekawa co będzie dalej.;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział!=)
OdpowiedzUsuńAle fajny bloog a rozdział super ;* dopiero zaczełam czytać tego blooga i coś mi się wydaje że szybko nie zakończe czytania ponieważ ten bloog jest genialny;p czekam na następny rozdział...:)
OdpowiedzUsuń