sobota, 23 października 2010

ROZDZIAŁ 5 / DZIĘKUJĘ

OCZAMI JUSTINA (Kanada)

Z daleka widziałem jak Victoria rozmawia z sanitariuszem. Nie mogłem tak patrzeć jak ona cierpi. Po krótkiej rozmowie z lekarzem podeszła do mnie cała zapłakana. Usiadła na krześle obok.
-I co? - zapytałem .
-Mama będzie musiała przejść poważne operację.. - zawiesiała głos..po chwili dokończyła -  Lekarze dają jej tylko 50% szans na przeżycie..to poważna operacja - nagle wybuchła atakiem płaczu i przytuliła się do mnie.
-Wszystko bedzie dobrze...obiecuję....może pójdziemy do domu? Jutro z rana przyjdziemy..co ty na to?
-Okej.. - odpowiedziała uspokajając sie powoli.
Oboje wstaliśmy z krzeseł i skierowaliśmy się w strone wyjścia. Szpital był daleko położony od domu Victorii więc zamówiłem taksówkę. W ciszy staliśmy pod szpitalem czekając na taksówkę. Po 5 minutach czekania pod szpital zajechała wyczekiwana przez nas Taxi. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod dom Victorii. Victoria szybko wyszła, ja zapłaciłem i poszedłem za nią.
-Wiesz Justin....dzięki, że jestes przy mnie...wiem, że mogę na ciebie liczyć. Idziesz do mnie? - zapytała Victoria już w znacznie lepszym chumorze.
-Skoro chcesz - odpowiedziałem.
-Chcę - złapaliśmy się za ręcę i weszliśmy do klatki.Weszliśmy do jej domu. Jej ojciec był jakiś taki zły.
-Dzień Dobry - zwróciłem się do ojca Victorii.
-Dzień Dobry ...czy ty wcale nie myślisz!? - wydarł się na cały dom na Victorię.
-Ale o co ci chodzi? - zapytała ze zdziwieniem Victoria.
-Ktoś nas okradł...tak to jest jak się drzwi nie zamyka!
- Justin idź do mojego pokoju ja zaraz przyjdę - rzuciła w moją stronę Viki.
Tak jak mi kazała poszedłem do jej pokoju i usiadłem na łóżku. Zza ściany dochodziły tylko krzyki. Żal mi się zrobiło Victorii...jej mama w ciężkim stanie leży w szpitalu..teraz jej ojcec sie na nią wydziera.
-Ja pier***ę! - weszła wkurzona do pokoju trzaskająć drzwiami. Podeszla do łóżka i zajżała pod poduszkę.-Laptopa nie ukradli....ale telefon ojca i aparat fotograficzny. Boże jaka ja jestem tępa.....jak ja mogłam nie zamknąć tych głupich drzwi.
-Nie przejmuj się...przejdzie mu.. - chciałem ją jakos pocieszyć..ale nie miałem pojęcia jak.. - Co mogę zrobić żeby Ci się polepszył humor?
-A gdzi jest matka? - wszedł jej ojciec do pokoju.
-W szptalu... - Victoria spojżała na ojca ocierając pojedynczą łzę spływającą po jej policzku. -Będzie musiała przejść poważną operację..
-Ale jak to...?
-Zemdlała i zadzwoniłam po karetkę...potem lekarz powiedział, że zrobiły się jakies komplikacje i daja mamie tylko 50% szans na przezycie........
-Wiesz co? Może ja już pójdę? Nie będę wam przeszkadzać.. - powiedziałem wstając z łóżka.
-To pa......Dowidzenia.
-Do widzenia. - wyszedłem z pokoju Victorii
 Poszedłem do przedpokoju, założyłem buty i wyszdłem z bloku. Na dworze było już ciemno. Po drodze do domu spotkałem mamę.
-Hej.pomóc Ci? - zapytałem mamę dźwigającą parę siatek z zakupami. Wziąłem od mamy zakupy i poszlismy do domu. Rozmawialismy całą drogę. Była 17.15. Usiadłem a kanapie, a mam przyżądzała obiad. Włączyłem telewizor....bez sensu skakałem z kanału na kanał....cały czas myślałem o Victorii....
 -Justin!-usłyszałem głos mamy, z kuchni - Obiad gotowy!
Poszedłem do kuchni po jedzenie, chciałem już wyjśc ale mama mnie zatrzymała.
-Wiesz co....ostatnio się zmieniłeś.... - zwróciła się do mnie mama - jakoś nie widzę ostatnio Lisy u nas.
-Lisa to juz przeszłość...poznałem inną dziewczynę..Victorę, była ostatnio u mnie.
-I co? - pytała z zainteresowaniem mama.
-No nie najlepiej....jej mama jest w szpitalu....włamali się jej do domu....
Mama chyba zauważyła, że jestem smutny.
-Nie martw się...wspieraj ją kiedy będzie Cie potrzebowała i wszystko będzie okej. - mama sie usmiechnęła i rozczochrała moją czuprynę.
-Będę sie strał.
Dokończyłem obiad i poszedłem do swojego pokoju.
 " Gniewa się na Ciebe jeszcze tato?" - wysłałem esa do Victorii.
Po chwili otrzymałem odpowiedź: 
"Niebardzo...przed chwilą pojechał do szpitala.......moge Ci cos powiedziec?"
"Możesz..." - odpisałem.
"Cieszę się, że jesteś teraz ze mną...gdyby nie ty to nie wiem co by teraz się ze mną działo.. DZIĘKUJĘ"
".....yyyy.....nie wiem co powiedzieć...ale jedno Ci powiem: zawsze możesz na mnie liczyć"
 Victoria już więcje nie odpisała. Wyjąłem gitarę i usiadłem na łóżku. Zacząłem coś sobie brzdąkać. Nawet nieźle mi to wychodziło. Wziąłem kartke i długopis i zapisałem pierwsze akordy. Nagle wpadłem na pomysł żeby napisac piosenkę dla Victorii....powstawały pierwsze wersy piosenki.....potem kolejne i kolejne.
-Mamo! możesz na chwile przyjśc do mojego pokoju? - zawołałem mamę. Po chwili mama już była u mnie - Mogłabys tego posłuchać i ocenic?
-No to spiewaj.

Ahh ah ah oh,
Ahh ah ah oh,

I always knew you were the best
The coolest girl I know
So prettier than all the rest
The star of my show
So many times I wished you'd be the one for me
But never knew it'd get like this, girl,
Whatcha you do to me?

You're who I'm thinking of
And Girl you ain't my runner up
And no matter what you're always number one

(Chorus)
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you, that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you.

My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl

You're used to going out your way to impress these Mr. Wrongs
But you can be yourself with me, I'll take you as you are
I know they said believe in love is a dream that can't be real
So girl lets write a fairy tale and show 'em how it feels

You're who I'm thinking of
Girl, you ain't my runner up
And no matter what your always number one

(Chorus)
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you(that's you), that's you(that's you)
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you

My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl
Give it to you
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, my favorite girl

You take my breath away with everything you say
I just wanna be with you my baby, my baby, ohhhh
Promise to play no games,
Treat you no other way than you deserve
'Cause you're the girl of my dreams

(Chorus)
My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya
The one I can't live without
That's you, that's you
You're my special little lady
The one that makes me crazy
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you...

My prize possession, one and only
Adore ya, girl I want ya (I wanna you)
The one I can't live without
That's you, that's you
You're my special little lady (your my special little lady)
The one that makes me crazy(the one that make me crazy)
Of all the girls I've ever known
It's you, it's you ( my favorite girl)

My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, (favorite girl) my favorite girl
Favorite girl
My favorite, my favorite, my favorite
My favorite girl, (favorite girl) my favorite girl(ohh)
Favorite girl ohhhh ohhh ohhh 

-Jak myslisz? Spodoba się Victorii?
-Na pewno - usmiechnęła się mama 
-Dzięki..jutro jej to zaspiewam.. 

  
OCZAMI VOCTORII(Kanada)

Siedziałam sama w domu tylko z LoLą. Suczka spała a ja zaczęłam czytać książkę "Tam gdzie diabeł mówi dobranoc". Nie mogłam sie skupić...cały czas myslałam o mamie. Odłożyłam książkę, położyłam sie na łóżku i przykryłam kocem. Była 20.20. Odwróciłam głowę w stronę okna i wyjżałam przez nie. Na dworze było ciemno, w powietrzu unosiła się mgła a drzewa bujał wiatr raz w lewo raz w prawo. Światło księżyca odbijało się o zdięcie moje i mamy wiszące nad biurkiem. Czułam jak po policzku spływa jedna łza za drugą. Przypominałam sobie stare czasy gdy jeszcze byłam małą dziewczynką i mama czytała mi książki, wychodziła ze mną na spacery i bawiła się ze mną lalkami. Co raz mocniej szlochałam...po policzkach płynął mi teraz wielki strumień łez....Nie wiem co ja teraz zrobie gdy mamy nie będzie....nie dam sobie rady...mama zawsze była prz mnie....zawsze mogłam liczyc na jej wsparcie i dobrą radę...zawsze mi pomagała....wiem jedno: była najważniejszą osobą w moim życiu...

W końcu rozdział 5 licze na conajmniej 5 komentów..Mam nadzieję, ze sie spodobał ;pI sorry, że taki krótki ale na dłóższy nie macz czasu:(
Do nastepnego...:*
 


9 komentarzy:

  1. Zajebisty czekam na następny ;** <33

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny pisz następny jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajny rozdział ;P już czekam na następny ;D

    Laurenka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. I loveeeee. Kiedy następny? czekam z niecierpliwością xD

    OdpowiedzUsuń
  6. dodaj nowy rozdział prosze bo juz nie moge się doczekać... Fajny bloog ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz tak nowy rozdział ?
    Liczę do trzech.
    Odliczam...
    Raz... Dwa... I... (Bum, jutro, no dobra pojutrze ma się tu znaleźć nowy rozdział) !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również czekam na nowy rozdział. : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzy ;)
    No i gratulację;)
    Postarałaś się z tym nowym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń